Wprowadzony w 2015 r. pakiet onkologiczny skrócił czas oczekiwania na leczenie, ale tylko nieznacznej grupie chorych na raka. Skorzystało z niego zaledwie 15 proc. leczących się u lekarzy specjalistów i 30 proc. w szpitalach – wynika z kontroli NIK.

Główną przyczyną większej niż w innych krajach UE umieralności z powodu chorób nowotworowych w Polsce jest ograniczony dostęp do terapii. Diagnozowanie pacjentów trwa zbyt długo, a na rozpoczęcie leczenia także trzeba czekać. Pakiet onkologiczny miał to zmienić. Zdaniem NIK, jego cele jednak nie zostały w pełni zrealizowane.

LIKWIDACJA LIMITÓW WYMAGA NAKŁADÓW

Głównym powodem zbyt późnego rozpoczęcia leczenia raka w Polsce są kolejki. Wynikają one z ograniczania przyjęć pacjentów narzucanego szpitalom przez NFZ. Pakiet onkologiczny miał znieść te limity. Każdy chory z podejrzeniem nowotworu zyskał prawo do szybkiej diagnostyki i natychmiastowego leczenia z pominięciem kolejki. Dla szpitali oznaczało to jednak konieczność zwiększenia liczby leczonych pacjentów. Tymczasem za tym rozwiązaniem nie poszły dodatkowe pieniądze. Wprowadzenie pakietu i zniesienie limitów na onkologię nie spowodowało istotnego zwiększenia nakładów, a wycena wykonywanych badań i zabiegów nie zawsze pokrywała ich koszty. Dlatego wiele placówek wolało leczyć chorych z pominięciem pakietu na starych zasadach. W ocenie NIK, przyjęte regulacje, choć więc formalnie znosiły limity na świadczenia w wybranych typach nowotworów, w praktyce spełniały podobną do nich rolę.

KRÓCEJ, ALE NIE DLA WSZYSTKICH

Zmiany wprowadzone przez pakiet onkologiczny skróciły czas oczekiwania na badania i rozpoczęcie terapii pacjentom z wystawioną kartą diagnostyki i leczenia onkologicznego. NIK wskazuje jednak, że kartę otrzymali tylko nieliczni chorzy. Zdarzały się przypadki, że lekarze nie wydawali kart, bo ich wypisanie wymagało zbyt wiele czasu lub dlatego, że im się to nie opłacało. Niska wycena diagnostyki i leczenia niepokrywająca rzeczywistych kosztów, zwłaszcza w skomplikowanych przypadkach sprawiła, że jedynie część placówek onkologicznych podpisała umowy na realizację pakietu. Spośród przychodni, które to zrobiły w rzeczywistości takich świadczeń udzielało zaledwie 15 proc., a wśród szpitali niespełna połowa. To ograniczało dostęp chorych do leczenia w ramach pakietu.

WĘDRÓWKA CHORYCH

NIK stwierdziła, że pakiet onkologiczny nie doprowadził do istotnej poprawy jakości leczenia. Jedynie niespełna 2 proc. przychodni i 28 proc. szpitali zapewniało kompleksowy dostęp do badań laboratoryjnych, tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego oraz badań endoskopowych. W efekcie – wbrew założeniom pakietu – pacjenci z nowotworami nadal musieli „wędrować” po kilku placówkach, aby skompletować niezbędne badania. W części skontrolowanych szpitali podejmowano leczenie bez przeprowadzania kompletnych badań, co negatywnie wpływało na skuteczność terapii.

– Jakość pogarszał też brak doświadczenia w wykonywaniu niektórych zabiegów w mniejszych szpitalach, co skutkowało zwiększoną, niekiedy blisko dwukrotnie, śmiertelnością pooperacyjną pacjentów – podaje NIK. Tylko mniej niż połowa szpitali wykonujących operacje w ramach pakietu onkologicznego zapewniała przeprowadzanie badania patomorfologicznego wycinanej zmiany podczas zabiegu. Tymczasem badanie takie decyduje o rozległości interwencji chirurga. W ocenie NIK przyczyniło się to do zwiększenia liczby powtórnych operacji.

POTRZEBNE SĄ ZMIANY

Już po zakończeniu kontroli NIK uproszczono – wcześniej niezwykle skomplikowaną i czasochłonną – procedurę wystawiania karty upoważniającej do szybkiej diagnostyki i leczenia. Tegoroczna nowelizacja ustawy o świadczeniach zdrowotnych wprowadziła także możliwość zakładania jej przez lekarzy specjalistów. Wcześniej mogli to robić tylko lekarze POZ. Jednak zdaniem NIK, aby poprawić skuteczność leczenia w ramach pakietu onkologicznego, konieczne jest zwiększenie liczby pacjentów onkologicznych, którym wystawiana jest karta oraz liczby placówek prowadzących diagnostykę onkologiczną. Należy też rozwijać wyspecjalizowane ośrodki, które dysponują odpowiednim doświadczeniem, kadrą medyczną, sprzętem oraz możliwością prowadzenia kompleksowej diagnostyki i leczenia onkologicznego. Skuteczność terapii w takich placówkach jest znacznie wyższa. Onkolodzy uważają jednak, że poprawa leczenia nowotworów w Polsce wymaga przede wszystkim zwiększenia nakładów.

Halina Pilonis

Onet.
Źródło: www.medonet.pl