Mam 40 lat, na początku grudnia zaczęłam leczenie w ursynowskim Centrum Onkologii , mam 8 centymetrowego guza, niehormonozależnego, her2 +++, G3, węzły zajęte (przynajmniej jeden, miałam biopsję). Mój plan leczenia: 6 wlewów chemii z herceptyną, operacja, radioterapia, herceptyna przez rok.
Dzięki firmie Roche (program dla rodzin pracowników) otrzymuję teraz perjetę (6 dawek). Wiem, że w wielu krajach perjeta to standard przez rok po operacji (razem z herceptyną). Ja już jej więcej nie dostanę. Czy warto sprzedać mieszkanie i kupić sobie tę perjetę na roczne leczenie? Na jak długo zabezpiecza takie roczne leczenie perjetą? A na jak długo zabezpiecza sama herceptyna? Tylko na ten rok, kiedy się ją bierze?
Jak wiadomo, chemia wyniszcza organizm i obniża odporność. Dlaczego mimo to lekarze nie zalecają żadnych suplementów w trakcie leczenia? Wiem, że większość pacjentów coś dodatkowo bierze, ale ja się boję. Czy mogę jednak jakoś wspomagać organizm?
Przy tak dużym guzie i zajętych węzłach rokowania są raczej wątpliwe. Czy ja mogę zrobić coś jeszcze, żeby się ratować?
Odpowiada lek. med. Katarzyna Pogoda:
Dołączenie pertuzumabu do terapii przedoperacyjnej jest ważne i poprawia wyniki leczenia.
Na chwile obecną zgodnie z europejskimi standardami po operacji stosuje się trastuzumab BEZ pertuzumabu. W USA trwa proces rejestracji pertuzumabu w tym wskazaniu.
Niestety nigdy nie można dać gwarancji, że lek pomoże i na jak długo.
Może warto z decyzją poczekać na wynik z operacji.
Nie zalecamy suplementów, bo nie wiemy, czy skuteczność standardowej terapii nie zmniejszy się. Poza tym mogą wystąpić nasilone działania niepożądane z takich połączeń.
Poszukałabym badań klinicznych w zależności od wyniku histpat. z operacji. Roche ma dostęp to bazy badań i warto z niej skorzystać.