Mam 27 lat. Od kwietnia znam swoją diagnozę. Er 90%, PR 25%, HER 3+, Ki 67- 25%. Miałam operację oszczędzającą (z 2 wartownikami, które okazały się czyste), potem chemioterapię (docetaksel, karboplatyna i herceptyna x 6), a następnie zamiast radioterapii zdecydowałam się na mastektomię z implantem. Chemię skończyłam 29 września, do tej pory jestem na herceptynie i tak aż do maja. Nie zastosowano u mnie jeszcze innego leczenia typu antyhormony. Moja onkolog jest za inhibitorami aromatazy, zleciła ostatnio zbadanie estradiolu i od jego wysokości ma zależeć, czy dostanę inhibitor czy tamoksifen. Miesiączka się zatrzymała po drugiej chemii. Obawiam się czy czas pomiędzy ostatnią chemią, a podaniem antyhormonów nie jest zbyt długi? Moja onkolog twierdzi, że nie, ale widzę, że wszystkie kobiety bardzo szybko po chemii dostały antyhormony (niektóre już w trakcie), a u mnie będzie przerwa ponad 3- miesięczna.

 

Odpowiada dr n. med. Robert Wiraszka:

Inhibitory aromatazy (IA) nie mogą być podane u kobiety, która 

miesiączkuje, stąd tak ważne jest określenie poziomu hormonów płciowych – 

czy osiągnął wartości kastracyjne. To, że od czasu 2 chemioterapii nie ma 

miesiączek nie oznacza, że nie mogą ponownie wrócić – statystycznie dzieje 

się tak u 60% kobiet w ciągu pierwszych 12 miesięcy „suszy”. U pozostałych 

40% miesiączki już nie wracają. Ważniejsza dla Pani jest terapia 

Hecreptyną, IA może poczekać.